Żagiew Miłości – Księga Poezji – Serce dla Dzieci
(o. Bernard od Matki Bożej OCD, Boży Kwiat co z ziemi niebios dosięgnął,
Drukarnia Powściągliwość i Praca Kraków [1937], s. 14-16)
Maryja idzie wśród Kościoła jako żagiew miłości. Niepokalana czystość warunkowała wielkość Jej miłości. W analizie psychologicznej za najsilniejszą, najpłomienniejszą uchodzi miłość dziewicza. Przewyższa ona miłość macierzyńską, przyjacielską, a jest tym większa, im czystsze serce z którego wychodzi, im czystszy przedmiot do którego dąży. Serce Maryi jedyne ze wszystkich (oprócz Serca Jezusa) było niepokalane, jego przedmiotem jedynym i wyłącznym – Bóg! Więc już dla tego samego miłość Jej musiała być większa od miłości innych, choćby najświętszych ludzi. A gdy nadto zważymy, że z miłością Oblubienicy, którą kochała Boga złączyła się w Niej i miłość macierzyńska, bo kochała swego Syna jako Boga! – gdy rozważymy, że godność Jej i pełność łask zlana w serce, jasne i wyjątkowe poznanie Boga, musiały naturalnym następstwem rozpalić w Niej pożar ogromny – będziemy mieli choć słabe pojęcie, jak Maryja kochała Boga. Niestety! Próżny trud silić się na porównania, obrazy – ogromu tej miłości nie poznamy!
Jest jedna księga, której strofy opiewają miłość Maryi! – Canticum, canticorum – Pieśń nad pieśniami. Lecz, by odgadnąć i odczuć tę pieśń, trzeba wzlotów św. Bernarda, ognia św. Teresy czy św. Jana od Krzyża. Inaczej zmysłowa ludzka natura te przecudne obrazy zaćmi i znaczenie ich wypaczy. A jak cudnie opiewa Pieśń nad pieśniami miłość Bożą w Sercu Maryi! Do Niej bowiem odnoszą się one wszystkie ustępy, w których żar wzajemnej miłości między Bogiem a duszą tak żywo został odmalowany. Oblubienica z Pieśni nad pieśniami tęskni od pierwszego słowa swego, jak Niepokalana od pierwszego uderzenia Serca swego, do „pocałunku ust” oblubieńca. Szuka go w godzinie południowej, kiedy pasie trzody swoje i daje im wypoczynek, zaklina wszystkich którzy go zobaczą, aby mu powiedzieli o jej miłości. Jeżeli oblubienica uśnie, serce jej czuwa myśląc o oblubieńcu. U Maryi rys ten sprawdza się dosłownie, według powszechnego zdania świętych. Oblubieniec oświadcza, że „zranione jest serce jego”. Na pragnienie swej umiłowanej odpowiada oddaniem siebie samego. Pociągnięty wdziękiem i cnotą Maryi, oddał się Jej Jezus z tą jedyną i szczególną poufałością, w której nikt inny nie może uczestniczyć. Maryja jest dla Niego jako „zdrój zackniony”, „ogród zapieczętowany”.
Prócz miłości Bożej, Serce Maryi jest pełne miłości ku ludziom. Umiłowała ich, umiłowała całym zasięgiem swej duszy. A miłość ta objawia się w dobroci i miłosierdziu jakie im świadczy. Dobroć Maryi! – czyż potrzeba o niej mówić? Czyż nie głoszą tego długie stulecia walk i zmagań Kościoła z herezjami, z naporem bezbożności i zepsucia? „Ty wszystkie herezje zniszczyłaś” – ten okrzyk Kościoła świadczy o roli, jaką gra Maryja w jego życiu. Czyż nie głoszą dobroci Maryi one cudowne miejsca rozsiane po całym świecie? Egzotyczne Madu na dzikim Cejlonie, gdzie co roku tysiące uzdrawia Niepokalana; wzgórze Rawin w Afryce ze swoją „Czarną Miriam”, Madonna Afrykańską, do której spieszą po pomoc całe tysiące nieszczęśliwych czarnych; Quadalupe w Meksyku; sławne na cały świat Lourdes, wreszcie cudowne miejsca u nas w Polsce? Czyż nie świadczy o dobroci Maryi każdy święty? Bo któż im dał odnieść zwycięstwo nad ciałem, światem i szatanem, jeśli nie Ona, Niepokalana, Pośredniczka wszystkich łask? Czyż nie świadczy o dobroci Maryi każde serce? Kto bowiem wzbudza energię i zapał w dążeniu do cnoty? O! Czujemy to aż nazbyt, że wszystko zawdzięczamy Maryi! Bezgraniczna jest dobroć Maryi, bo taka jest i Jej potęga. Ona przez swego Syna starła w proch i pył tyranię szatana i grzechu, w Jej zatem ręce zwycięskie złożył Bóg wszystkie skarby łask i swojej potęgi. Cóż więc dziwnego, że czystość, dobroć, miłość Maryi ukoronowane potęgą pociągają do Niej z taką siłą wszystkie serca ludzkie? Jak słońce wysusza kłęby mgieł i w perły mieni krople rosy, tak Niepokalana oczyszcza serca człowiecze z brudów i swym spojrzeniem blaski w nie wlewa.