Cześć Niepokalanej!
Drodzy Rycerze,
Ciemności, które spięły narodzenie i śmierć Zbawiciela, były poddane światłości jednej Gwiazdy — Niepokalanej. Betlejem i Jerozolima wytyczyły linię biegu boskiego Oblubieńca. Nadały kształt misji, która odmieniła oblicze świata. Przepaść serca Chrystusa znalazła odbicie w przepaści serca Maryi, bo jak mówi psalmista: „głębia przyzywa głębię hukiem swych potoków”. Ta miłość kryje w sobie tajemnicę, zakrytą dla serc opieszałych, leniwych i przez ambicję i dumę niepozwalających porwać się w duszę samego Zbawiciela. On wie, że nasza miłość do Niego jest jak mgła rozpraszana słońcem naszych „arcyważnych” i „arcydoczesnych” spraw. Jednak pozwala, by Jego Matka zebrała z niej rosę naszych oczyszczonych pragnień, którymi zwilży Jego spieczone usta.
O miłości Bożej można pisać, śpiewać i dyskutować, ale doświadcza się jej w ciszy i samotności, w które najlepiej i najszybciej wprowadzają nas trudności, zawiłe sytuacje i przerastające nas kłopoty. Ludzkie serce jest zbyt słabe, by stanowić tu oparcie. Nieroztropne słowo czy gest wystarczy, by zranić bliźniego, a najmniejsza niedelikatność staje się cierniem uwierającym pamięć, która skrzętnie przechowuje akta błędów drugiego człowieka, a swoje „leczy” usprawiedliwieniem. Jednak, gdy Bóg chce mówić do duszy, to wyrywa ją z przyzwyczajeń i zgiełku lub pustki, w której żyje i wyprowadza ją na pustynię, by tam odnalazła Jego Serce. Czyni jej łaskę i wie, że owa łaska będzie po wielokroć odrzucona, bo dusza nie przyjmie daru i ucieknie w wyimaginowane prawdy i swoje „słuszności”. Jednak nieliczni zostaną, jak Maria Magdalena i św. Paweł, którym pustynia odkryła powołanie, jakiego nigdy by się nie spodziewali…
Miłość Boża to drogocenny napój, podany przez Chrystusa w kielichu, którym jest Niepokalana. Jednak nasze usta i ręce są brudne, dlatego Matka musi je najpierw oczyścić i przygotować, jak Rebeka przygotowała Jakuba do objęcia dziedzictwa, na które po ludzku nie miał szans.
Cisza Bożego grobu, oprócz Najświętszego Ciała Zbawiciela, przechowała również wiarę Maryi, że pozorny koniec może być początkiem nowego życia. I kiedy ciemności tylko potęgowały smutek niewiast, których wiara została przywalona grobowym kamieniem, dla Niepokalanej były zwiastunem jutrzenki.
W naszym życiu rzuconym na niespokojne morze ziemskiego wygnania, Boże drogi są często niedostrzegalne, jeśli patrzymy tylko na burze i sztormy, próbując mierzyć się z naturą wobec której sami jesteśmy bezsilni. Jednak kierując wzrok ku górze, zobaczymy często rozgwieżdżone niebo rozpostarte pod blaskiem naszej Gwiazdy Polarnej, czyli Niepokalanej, która wskazuje bezpieczny kurs do wiecznej przystani, jeśli tylko chcemy na Nią spojrzeć. I tu rodzi się podstawowe pytanie „czy chcesz?”. Na to pytanie każdy z nas musi sobie szczerze odpowiedzieć. Bo to droga wyrzeczenia i walki z sobą, a nie o siebie. To takie chodzenie przez ciemny las, gdzie cienie niepewności chcą odstraszyć wędrowców, ale nie stracimy odwagi mając serca oddane Tej, której największy mrok nie zdołał wydrzeć wiary, nadziei i miłości…
w Niepokalanej Współrycerz