Cześć Niepokalanej!
Drodzy Rycerze,
Święci już dawno odkryli, że pory roku nie zdobią wyłącznie pogody. Dusza też żyje w zróżnicowanym klimacie. Mamy lato pociech i błogich dni, ale mamy też zimę ściskającą mrozem i zniechęcającą do wyjścia z kręgu tylko swoich spraw. Co jakiś czas przyjdzie nam iść pod wiatr lub znienacka zwali się na nas lawina trudności. Chcemy wtedy tupać nogami i krzyczeć, że tak dłużej nie da się wytrzymać. A jeśli w tej drodze zdecydowaliśmy się na jakąś ofiarę, która może nie jest doceniona, to chcemy obwieścić koniec świata i wskazywać palcami winnych i niewinnych. Jakże często zapominamy dewizę św. Maksymiliana „idź własnym kosztem”, te słowa dotykają nas do żywego, bo wymagają ofiar składanych w ukryciu, czasem zaciśniętych zębów, a przede wszystkim uznania prawdy, że sami z siebie jesteśmy tylko słabością, na co nasze wygórowane ambicje szepcą „nieprawda”… Ktoś bardzo utalentowany na początku świata też tak twierdził i dobrze wiemy, gdzie skończył.
Jednak nawet idąc mroźną nocą, skrajem ciemnego lasu możemy dostrzec światło w pobliskim domostwie. A to znaczy, że ktoś nie śpi i czuwa. To dobra Matka, która czeka na swoje zmarznięte dziecko, by ogrzać je swoją czułością, posilić swoją miłością i dać na dalszą drogę swoje Serce, tylko po to, by mogło kłaść je pomiędzy każdą duszę, którą spotka w tej śnieżnej krainie. Wtedy robi się jaśniej i cieplej, a drugi człowiek staje się bratem, a nie stosem wad i ułomności, które za wszelką cenę tak często staramy mu się udowodnić. Jednak tak wielki dar dostaje się tylko wtedy, gdy zostawia się siebie po to, by znaleźć Chrystusa. A ilu z nas jest na to gotowych? Dlatego mroźna zima może przyspieszyć nasze kroki, a kiedy już będziemy samotni, przemarznięci i głodni, wtedy mamy szansę szybciej odnaleźć Matkę, która wzruszona nędzą swojego dziecka przytuli je mocno dając mu swoją odwagę. A wtedy wycie wilków nie będzie nas już przerażało i śmiało powtórzymy za świętymi „Niech przyjdzie, co chce”…
Serce Niepokalanej ukrywa grzeszników, a tych największych skrywa najgłębiej i najczulej się nad nimi pochyla, jak również najzacieklej ich broni i codziennie dogląda czy już są gotowi, by stanąć pod sztandarem Jej Syna. A to znaczy, czy są gotowi na trzaskające mrozy zniechęcenia, śnieżne zamiecie nagłych spraw, w których trudno dostrzec właściwe rozwiązanie? Wszyscy musimy szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czy chcemy wytrzymać ten mroźny klimat, bo wiemy czemu służy?”. Czy może wybierzemy całoroczne wakacyjne biuro podróży, które oferuje słoneczny odpoczynek od spraw istotnych i miłą atmosferę próżności, a wszystko to za cenę duszy.
„Zajmij się tylko miłością, a miłość doda ci sił” — mówi pewien pobożny autor, a bł. Elżbieta od Trójcy Świętej przypomni, że miłość jest czymś nieskończonym, a w nieskończoność można iść coraz dalej. I do tego mamy być gotowi, gdy dusza zostawi zmęczone ciało i usłyszy z Bożych ust: „nareszcie jesteś”. A co dalej? To już tajemnica Króla, którego letnich ogrodów strzeże mroźna zima…
w Niepokalanej Współrycerz