Cześć Niepokalanej!
Drodzy Rycerze,
„Moc duszy” — tak o Eucharystii mówił św. Maksymilian. Ta wielka tajemnica, do której kluczem jest wiara, niejednego odstraszy, bo bezsilny rozum nie pojmuje, jak Nieskończony może narzucić sobie granice przynależne materii. Wartość ofiary bezkrwawej, jakiej Pan nasz, Jezus Chrystus dokonuje na ołtarzu, jest dla nas nieskończona. „Bóg, choć wszechmocny, więcej dać nam nie mógł; choć nieskończenie mądry, nie wiedział, co by mógł dać lepszego; choć przebogaty, nie mógł już dać nam nic więcej” — śmiało twierdzi św. Augustyn. W ten właśnie sposób Pan Bóg dopuścił nas do uczestnictwa w Swoim Boskim życiu.
Ktoś, Kto tak kocha, daje konkretny dowód, że Jego Słowa są prawdziwe. W Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej wychodzi On na ulice i ukazuje się w złotych monstrancjach, by ich blask przykuł wzrok nawet tych, którzy już dawno odzwyczaili się od Jego światła. Ta jasność domaga się zmiany „wygodnego życia” i daje cel sięgający poza doczesność — cel, do którego wiodą „tajemnicze schody” (św. Jan od Krzyża). Dlaczego schody? Bo to wspinanie się wzwyż, czyli odrywanie się od dóbr ziemskich, by przylgnąć do niebieskich.
„Moc duszy”, jaką daje nam Pan Bóg w Eucharystii, to nie jakaś moc symboliczna ani magiczna. Oznacza nie tylko jakąś przemianę w dziedzinie duchowej, ale także i przede wszystkim ją sprawuje. Eucharystia nie tylko łaskę, ale samego Dawcę łaski zawiera i daje. Jednocześnie wzmaga łaskę uświęcającą w duszy, dzięki czemu utrwala zamieszkanie w niej Tego, który ukrywa się pod postaciami chleba i wina. „Przychodzi On jakoby na nowo do nas w każdej Komunii świętej, bo bierze niejako nas lepiej w posiadanie i doskonalej przeistacza na Swoją modłę” (o. Jacek Woroniecki).
A my cóż? Marni, niegodni, z zimnym sercem stajemy przed tym ogromnym Majestatem, przed tą bezgraniczną Miłością i Mądrością. A im więcej w nas oschłości, tym gorliwiej powinniśmy dążyć do tego, aby przed Nim stanąć w naszej nędzy, nie robiąc tego dla własnej przyjemności czy zadowolenia, ale aby Jego wola względem naszych dusz się spełniła, bowiem dla Niego „rozkoszą jest być z synami ludzkimi” (Ps 8, 31).
A największą z rozkoszy dla Niego jest być ze Swoją Matką Niepokalaną. Pozwólmy się więc Jej prowadzić na to spotkanie. Dusza, która odrodzi się w łonie Maryi według Jej formy; którą Ona wykarmi mlekiem danych Jej łask; która na Jej kolanach nauczy się Jej Sercem poznawać i kochać Pana Jezusa — taką duszę On z pewnością przytuli do Swego Boskiego Serca. To stamtąd płynie moc, która wychowuje Rycerzy Jej i Jego.
w Niepokalanej Współrycerz