List na maj 2015

List na maj 2015

Cześć Niepokalanej!

Drodzy Rycerze,

„Ty głupi, czemu się trapisz?” — tak powtarzał św. Maksymilian w chwilach największych trudności i nakazywał sobie: „Daj się Jej prowadzić” i odzyskiwał pokój. Oczywiście, niejeden z nas odrzeknie „łatwo to powiedzieć, ale trudniej tym żyć”, bo nasza rzeczywistość to ciągłe problemy, które chcemy rozwiązać na swój sposób zapominając, że „nasz rozum mieści się w naszej czapce”, a sami jesteśmy tylko biednymi dziećmi potrzebującymi Matki, która przecież wie, co jest dla nich najlepsze. „Jeśli Niepokalana każe pracować tu — to w to włożyć całą swoją energię, zapał, zdolności; jeśli każe odpoczywać — to odpoczywać (…) i taka dusza — jak podkreśla św. Maksymilian — która to doskonale spełnia bardzo dużo robi dla sprawy Niepokalanej”. Wszyscy mamy swoje konkretne obowiązki stanu, które Pan Bóg wybrał dla nas po to, by nas uświęcić, i nie będzie nam szczędził trudności, bo „bojowaniem jest życie człowieka” i razem ze św. Pawłem musimy ukończyć ten bieg, by zdobyć laur zwycięstwa. Każdemu z nas Bóg wyznaczył drogę, a naszym zadaniem jest modlić się o pewność naszych kroków. Święty Paweł musiał być topiony pięć razy, Piotr ukrzyżowany, Szczepan ukamienowany, a my mamy swoje kłopoty…

Często zamartwiamy się brakiem zdolności, które widzimy u innych i chcemy zamknąć się w sobie, czyli po prostu dać się oszukać miłości własnej. Czyż nie słyszymy z ust Kościoła, że „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Dostrzeżenie własnej niemocy jest pierwszym stopniem świętości, który daje nam tę „świętą zuchwałość”, bo skoro nie mamy nic, to trzeba prosić o wszystko. Owo „wszystko” znajduje się w sercu Niepokalanej. Modlitwa, adoracja, posłuszeństwo, miłość po krzyż, wola Boża… Pobożni autorzy twierdzą, że „nikt nie zna Chrystusa, jak Jego Matka, a więc nikt nie może być lepszym przewodnikiem i mistrzem na drodze do poznania Chrystusa. Nikt także nie może stanowić silniejszej więzi między Chrystusem a ludzkością”.

Jezus kiedy chodził po ziemi ciągle mówił o niebie, czyli o Sercu Niepokalanej, które porównywał do wielkiego skarbu ukrytego w roli, dla którego opuszcza się wszystko, lub do niewiasty, która sprasza inne, by podzielić się radością ze znalezionej drachmy. Ta radość jest misyjna, bo nie zamyka serca, ale otwiera je na cały świat. Świętego Maksymiliana zaprowadziła do dalekiej Japonii, a potem kazała mu pocieszać współwięźniów w bunkrze głodowym w Oświęcimiu. Bo „ten który ma, niech da temu, który nie ma”. Dlatego Rycerstwo również jest misyjne, bo terenem działania jest drugi człowiek i to nie koniecznie tysiąc kilometrów stąd, ale ten najbliższy, w rodzinie, szkole, czy w pracy a nawet na ulicy. Wszędzie otaczają nas nieśmiertelne dusze, które Bóg oczyścił, oczyszcza lub będzie oczyszczał, jeśli mu na to pozwolą. Wiemy, że słowa mogą zachwycić swym brzmieniem, ale to przykład życia jest ich pieczęcią i to jest zadanie Rycerza. Dać przykład. Jak? Kochać swą najmilszą Matkę, bo jak głosił św. Maksymilian „najlepsze nabożeństwo do Niepokalanej to nie odmawianie wielu pacierzy, ale prosty stosunek dziecka do Matki, a krótkie westchnienie przy pracy – to najlepsza modlitwa i to bardzo praktyczna bo to nas łączy wciąż i coraz ściślej z Niepokalaną, jako narzędzia z ręką Mistrzyni i przez to otrzymujemy łaski oświecenia umysłu (by poznać Jej wolę) i wzmocnienia woli (by ją spełnić)”.

Już od prawie stu lat niosą się echem słowa z Fatimy: „Módlcie się i ofiarujcie”, a nasz święty zaznacza, że „aby nam ułatwić działalność dla dobra dusz Pan Bóg dopuszcza różne krzyżyki (…). Bardzo pożyteczne pomiędzy nimi są przykrości doznawane od innych. Z jakąż błogą nadzieją odmawiamy wtedy tyle razy w Ojcze nasz: «i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom». To przecież modlitwa dana nam przez samego Pana Jezusa. Więc wystarczy całkowite przebaczenie win względem nas popełnionych, by uzyskać tytuł do odpuszczenia win naszych względem Boga. Co więc za kłopot byłby, gdybyśmy nie mieli nic do odpuszczenia i co za szczęście, gdy nam się przytrafi w ciągu dnia mieć dużo i grubszych kawałków do odpuszczenia. Natura co prawda wzdryga się przed cierpieniem i upokorzeniem, ale w świetle wiary jakież one potrzebne do oczyszczania naszej duszy, jakże stąd miłe, jak przyczyniają się do większego zbliżenia do Boga, a przez to do większej skuteczności modlitwy, do potężniejszego misjonarzowania”…

w Niepokalanej Współrycerz

Drucke diesen Beitrag