List na wrzesień 2021

List na wrzesień 2021

Królowa poezji polskiej

W życiu wszystkich narodów „arką przymierza” między przeszłością i przyszłością jest zawsze pieśń, która zawiera w sobie wszystkie objawy narodowego życia. W Polsce dzieje się to w sposób osobliwy. Jak we wszystkich dziedzinach naszego życia spotykamy wybitną cechę maryjną, tak i pieśń nasza, która się poczęła od słów: „Boga Rodzica Dziewica, Bogiem sławiena Maryja”, kształtuje się przez całe wieki pod znakiem naszej Królowej.

Chwałę Maryi śpiewali wszyscy poeci polscy, sławiąc w Niej piękno, prawdę i dobro Boże i tę cześć Bożej Rodzicielki podawali rodakom jako ostoję narodowego życia. Stąd też słusznie jeden z naszych uczonych nazwał Maryję „Królową poezji polskiej”, a inny uczony, uzasadniając niejako to określenie, naliczył w polskim piśmiennictwie trzy tysiące pięćset czterdzieści utworów poświęconych czci Maryi. Trudno się temu dziwić! Przecież w świętym imieniu Maryi skupiło się u nas wszystko co jest katolickie i polskie. Cały Skład apostolski, w którym są zebrane zasadnicze prawdy wiary, Polska skróciła sobie do jednego tylko wyrazu – „Maryja”. I słusznie! Kto wyznaje bowiem Matkę Boga, ten tym samym stwierdza, że wyznaje Jezusa Chrystusa, Syna Bożego; wyznając Syna, wyznaje też Ojca i Ducha Świętego, czyli całą Trójcę Przenajświętszą, a w dalszym następstwie rzeczy i Kościół święty powszechny, który Syn Boży założył i sakramenty św., które w nim ustanowił i żywot wieczny, do którego wszystkich wezwał i to wszystko, na czym życie oprzeć należy, aby ten żywot wieczny osiągnąć.

Te wieczne prawdy wiary świętej znajdujemy już w pierwszym utworze, jaki w mowie naszej powstał czyli w pieśni św. Wojciecha:

„Boga Rodzica Dziewica,
Bogiem sławiena Maryja,
U Twego Syna Gospodzina,
Ziści nam, spuścij nam”.

Za pośrednictwem Matki Bożej dopraszał się naród w tej pieśni łaski odpuszczenia win u Pana nad pany, aby oczyszczony z grzechu mógł dojść tam, gdzie jest:

„radość i miłość,
i widzenie Stwórcy
anielskie bez końca”.

Wypowiedziawszy w ten sposób wiarę w swoje wiekuiste przeznaczenie, już u zarania swojego życia, w dalszym rozwoju tworów swego ducha Polska podobnie czyniła. Oto całe piśmiennictwo średniowiecza, które ogranicza się prawie wyłącznie do utworów religijnych w znacznej swej części służy Maryi. Czy to w pieśniach sławiących „Matkę Stwórcy swego, Boga wszechmogącego, jedyną Ucieczkę świata upadłego”, czy to w pełnych polotu rozprawach nazywanych Różanym wiankiem Panny Maryi, czy też w krasomówczych wywodach wybitnych kaznodziei, przedstawiających wiernym wzniosłą prawdę Bożą, jedno się tylko słyszy – „Maryja”.

Gdy w XVI w. dotarł do Polski prąd wskrzeszonego pogaństwa i dochodzić zaczęły pogłosy bluźnierczych wystąpień Lutra, a pod ich wpływem dawna gorliwość wiary stygnąć zaczęła, cześć Najświętszej Panny Maryi w pieśni polskiej nieco osłabła. Osłabła, ale nie zamarła. Mimo że milczeli o Maryi najwięksi pieśniarze, to jednak nie zapomnieli o Niej ci pośledniejsi. Gdy milczał o Niej Kochanowski, to w swych Pieśniach do Matki Stworzyciela swego Mikołaj Sęp Szarzyński, przygnębiony szerzącą się niewiarą, wołał do Niej:

„Ale zorzą nam zostań ranną,
Pokaż Twego słońca światłość żądaną”.

I wysłuchała Maryja swego czciciela. Oto w następnym wieku cześć ku Niej w Polsce znowu się wzmaga. Na kraj bowiem zaczęły spadać coraz liczniejsze klęski wojen. Przemoc wroga, który ze wszystkich stron napierał na granice Rzeczypospolitej zagrażała zagładą nie tylko Polsce, ale i całemu chrześcijaństwu. Odwieczna walka pogańskiego zła przeciw Najwyższemu Dobru rozgrywała się wówczas na naszej ziemi. I wspomnieli wówczas synowie naszej ziemi na Tę, która w owej odwiecznej walce „starała głowę” szatańskiej złości i zachowała dla świata Najwyższe Dobro. Do Niej więc, jako Piastunki tego Najwyższego Dobra, zwracali się wszyscy, a w ich imieniu przemawiali najwięksi ówcześni pieśniarze, jak na przykład ks. Maciej Sarbiewski, który prosił o zwycięstwo pod Chocimiem, mówiąc:

„Panno, Królowo sarmackiej ziemi
Oddal zgubę ode naszej głowy!
I matczynemi modłami Twemi
Przebłagaj słuszną pomstę Jehowy”.

Wysłuchała Maryja prośby swego pobożnego sługi, bo świetne zwycięstwo zwieńczyło wyprawę. Toteż w całym narodzie obudziła się wdzięczność dla niebieskiej Królowej. A gdy wśród kolejnych bojów to ciągłe wzywanie pomocy Maryi zawsze przynosiło Jej czcicielom zwycięstwa, Bartłomiej Zimorowicz śpiewał znowu:

„Żaden człowiek próżno Ciebie
Nie wzywał w ciężkiej potrzebie,
Żaden nie jest opuszczony
We złym razie z Twoje strony”.

Słuszności tego powiedzenia poety doświadczyła Polska wkrótce. Kiedy bowiem straszny „potop” nieprzyjaciół zalał wszystkie ziemie, to stolica Maryi na Jasnej Górze oparła się temu zalewowi. Kiedy zaś wielki sługa Maryi ks. Augustyn Kordecki wskazał narodowi na obraz Królowej Nieba, mówiąc: „Pod tym znakiem zwyciężysz”, odtąd Maryja we wskazaniach wszystkich wieszczów stała się źródłem narodowego dobra. U Niej widział moc rycerskiego ramienia Wacław Potocki w swej Wojnie chocimskiej, na Nią zwrócił oczy wszystkich główny przedstawiciel poetów tego wieku Wespazjan Kochowski w swym Hymnie jasnogórskim i swej Pobudce do rycerstwa polskiego, gdzie Ją „Królową” i „Sarmacji Panią” nazwał.

Wnet jednak rozpoczął się wiek „myślicieli” mędrkujących nad wszystkimi zagadnieniami świata. Ponieważ przodujący wówczas w świecie nauki Francuzi usunęli ze swych naukowych dociekań Boga jako Najwyższą Prawdę, toteż stało się to, co się zwykle dzieje tam, gdzie Boga zabraknie. Nastały czasy strasznego upadku obyczajów. Rozhulana za czasów saskich polska szlachta zaczęła we wszystkim naśladować rozpustę Francuzów. Nie dziw więc, że w tamtym wieku rozpasania najniższych namiętności chwała Maryi znowu przycichła, bo wspominała o Niej tylko Elżbieta Drużbacka, a ogół poetów milczał.

Zdarzyła się jednak rzecz znamienna. Gdy, na skutek wewnętrznego zepsucia narodu i gwałtu ze strony zewnętrznych wrogów, Polska zaczęła się chylić ku upadkowi, imię Maryi obiło się znowu gromkim echem po kraju. Oto stający w obronie wolności konfederaci barscy, noszący w sobie rycerskiego ducha przodków, mocy dla swego czynu szukali tam, skąd ja czerpali najwięksi w narodzie. W latach konfederacji barskiej powstało mnóstwo pieśni o Najświętszej Pannie Maryi, czasem niezbyt literacko wykwintnych, ale zawsze szczerych i pełnych tej gorącej wiary, która karze ufać, że:

„Wszystko uczyni Syn miły dla Ciebie,
Tylko się pokaż nam Matką w potrzebie!”.

Niestety, nie wystarczyły już wtedy same prośby i dobre chęci. Skażony duch narodu ściągnął na siebie wyrok Boży i nadszedł rozbiór kraju. W tej niedoli upadku obudziły się jednak wkrótce wielkie duchy, które dostrzegły przyczynę zła i widząc ją w „zatruciu ducha narodowego”, wieszczym słowem swoim wskazały źródło odrodzenia. Oto największy z nich, w czasach najstraszniejszego zwątpienia, gdy były:

„…na ziemię złożone czoła,
Oto wśród niemej bojaźnią czerni,
Powstaje prorok i woła:
Uderzam w organ Twej chwały” Maryjo!

To Adam Mickiewicz, naczelny wieszcz narodu tak zaczynał swą działalność duchowego wodza w Polsce, że złożył „pokłon Przeczystej Boga-Rodzicy”. A za nim poszli dwaj inni z wielkiej trójcy, Słowacki i Krasiński. Widząc w upadku obyczajów przeszłych pokoleń źródło słabości narodowego ducha ci trzej najwięksi nasi pieśniarze, upodobawszy sobie: „niewiastę obleczoną w słońce, a księżyc pod jej stopami, a na głowie koronę z gwiazd dwunastu (Ap 12, 1), jako lek na tę niemoc wskazali umiłowanie piękna postaci Maryi.

W nieskazitelności duszy Maryi przenikniętej ogromem miłości, która Ją Matką Boga uczyniła, widział Mickiewicz źródło siły dla dusz bohaterów, mających podjąć dzieło wyzwolenia zniewolonego narodu. A że przez Maryję naród zmartwychwstanie, w to wierzy poeta tak silnie, że na wstępie Pana Tadeusza wołała:

„Jako mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,
(…) Tak nas powrócisz na Ojczyzny łono!”.

Tę wiarę Mickiewicza potwierdził Słowacki, który w Królu Duchu przedstawił Maryję jako wcielenie myśli narodowej, a w wierszu Do autora skarg Jeremiego widział w Niej zupełne uosobienie Ojczyzny. Gorętszy od obydwu pod względem wiary Krasiński w Przedświcie i w Psalmie dobrej woli przedstawił ową „Niewiastę obleczoną w słońce” jako Przewodniczkę narodu w dziełach jego chrześcijańskiego życia i Jej ustami chciał wymodlić u Boga „dobrą wolę”, jako konieczny warunek narodowego odrodzenia.

Wielką myśl trzech wieszczów podjął Bohdan Zalewski, który z powodu uwielbień jakie Maryi złożył w swej Złotej dumie zdobył sobie chlubne miano „śpiewaka Matki Boskiej”. Za nim postąpili Goszczyński, Syrokomla, Wincenty Pol, który Polski bez świętej Bogarodzicy wyobrazić sobie nie potrafi, a dalej Ujejski, Bełza, Konopnicka i cały rój większych i mniejszych czcicieli Maryi – oni wszyscy pisali w podobnym duchu, tak że żywo przypominają się słowa kolędy:

„Ptaszki w górę podlatują,
Jezusowi przyśpiewują”.

Gdy w czasie wiosennej orki roje skowronków wzbijały się w górę i, utonąwszy w błękitnym przestworzu, śpiewały chwałę Maryi, to pobożny chłopak, orzący ziemię, zdejmował czapkę i pilnie tych ptasich pieśni nasłuchiwał, bo był przekonany, że im więcej dźwięków do duszy złowi, tym obfitsze później będą czekały go plony. Tak i my czyńmy! Otwórzmy serca na głosy naszych pieśniarzy! Sięgajmy skwapliwie po ich dzieła! Wyczytujmy w nich chwałę Maryi! Przenośmy te „święte ognie” z piersi naszych wieszczów do swoich własnych serc. Wtedy poznamy istotną Prawdę, nieskończone Dobro i prawdziwe Piękno! A jednocześnie odżyje w nas chlubna przeszłość narodu i powtórzą się „złote czasy” ziemskiej pomyślności, po której nastanie chwała wieczna. Amen.

(styl nieco uwspółcześniono)

(opr. na podstawie: Nauki majowe o Królowej Korony Polskiej z książki Królestwo Marji [napisanej] przez x. Władysława Staicha, wybrał i skrócił x. Bronisław Obuchowicz, Kraków 1927, s. 59-67)

Drucke diesen Beitrag