Turris eburnea
Wieża z kości słoniowej
Wieża jest budowlą wyższą i bardziej widoczną niż inne budowle w sąsiedztwie. Gdy powiadamy o jakimś człowieku, że góruje nad innymi jak wieża, chodzi nam o to, że inni wydają się mali w porównaniu z nim.
Ową cechę wielkości możemy oglądać u Najświętszej Dziewicy. Chociaż podczas męki i ukrzyżowania naszego Pana przeżywała Ona okrutniejsze i głębsze cierpienie niż którykolwiek z Apostołów, bo była Jego Matką, to jednak – zastanówmy się przez chwilę nad tym – z o ileż większą niż oni zachowała się w tej niedoli godnością. Gdy Pan Jezus przeżywał noc w Ogrójcu, oni ze smutku usnęli. Nie mogli sprostać owemu tak wielkiemu rozczarowaniu – czuli się zagubieni; nie mogli nad tym zapanować; mąciło ono, otępiało i zupełnie zaciemniało ich zmysły. A gdy w niedługi czas potem św. Piotra zapytano, czy jest jednym z uczniów Pana, wyparł się.
Nie tylko on jeden okazał się tchórzliwy. Wszyscy Apostołowie opuścili naszego Pana i uciekli – z tym, że Jan jednak wrócił. Co więcej – przestali nawet wierzyć w Niego; uważali, że owe wielkie, które On w nich rozpalił, nadzieje wniwecz się obróciły. Jakże to odmienne nawet od dzielnej postawy św. Marii Magdaleny, a jeszcze bardziej od postawy Dziewiczej Matki! Wyraźnie jest przecież powiedziane, że Ona stała pod krzyżem. Nie tarzała się w prochu, ale stała wyprostowana, gotowa na przyjmowanie ciosów i ran, które długa męka Jej Syna w każdym momencie Jej zadawała.
Dla tej szlachetności i wielkoduszności w przyjmowaniu cierpienia słusznie się Ją – w porównaniu z Apostołami – Wieżą nazywa. Ale przecież wieże – można tu powiedzieć – są olbrzymami, ciężkimi, niezdarnymi budowlami, pozbawionymi wdzięku, przeznaczonymi dla celów wojennych, a nie pokojowych; nic w nich z owego piękna, delikatności i blasku, które w Maryi tak są przemożne. To prawda. I właśnie dlatego nazywamy Ją Wieżą z kości słoniowej. Ma to nam uświadomić, przez przypomnienie jasności, delikatności i czystości owej substancji, jak niezmierny, jak niezmiernie subtelny jest czar Matki Boga.
(źródło: John Henry Newman, Rozmyślania i modlitwy. Sen Geroncjusza, IW Pax Warszawa 1985, s. 170-171)