Consolatrix Afflictorum
Pocieszycielka strapionych
(według kard. J. H. Newmana)
Święty Paweł powiada, iż Pan pocieszał go we wszystkich prześladowaniach tak skutecznie, że również on sam, dzięki pokrzepieniu otrzymywanemu od Boga, mógł pocieszać tych, którzy są w potrzebie. Oto tajemnica prawdziwego pocieszania: innych pocieszać potrafią ci, którzy sami wiele przeszli, odczuli potrzebę pocieszenia i dostąpili go. Tak o samym naszym Panu jest powiedziane: „Ponieważ sam On cierpiał i był kuszony, potrafi wspomóc tych, co są kuszeni”.
I dlatego też Najświętsza Panna jest Pocieszycielką strapionych. Wszyscy wiemy, jak wielkie znaczenie ma pocieszenie udzielane przez matkę, a wolno nam Maryję nazywać Matką od czasu, gdy nasz Pan z krzyża ustanowił więź macierzyńsko-synowską między Nią a św. Janem. I w szczególny sposób może nas Ona pocieszać, gdyż cierpiała więcej niż inne matki. Kobiety, przynajmniej delikatne kobiety, zazwyczaj osłania się od brutalnych zdarzeń rozgrywających się na wielkich gościńcach świata; a Ona po Wniebowstąpieniu naszego Pana została posłana do obcych ziem, prawie tak samo jak Apostołowie, niczym owca pomiędzy wilki. Pomimo całej opieki ze strony św. Jana, która była tak samo troskliwa jak opieka św. Józefa w młodszych Jej latach, Maryja w większym stopniu niż inni święci Boży wędrowniczką i pątniczką była na ziemi, gdyż większa była Jej miłość do Tego, który przedtem był na ziemi i z niej odszedł. Podobnie jak wtedy, gdy nasz Pan był Dziecięciem, musiała uciekać przez pustynię do pogańskiego Egiptu, ta po Jego Wniebowstąpieniu musiała pożeglować na okręcie do pogańskiego Efezu, gdzie żyła i umarła.
O wy, co żyjecie wśród brutalnych sąsiadów albo szyderczych towarzyszy, albo nieprawdziwych przyjaciół, niegodziwych albo złośliwych wrogów i nie macie obrony, przyzywajcie pomocy Maryi przez pamięć na Jej własne cierpienia, które znosiła wśród pogańskich Greków i pogańskich Egipcjan.
(źródło: John Henry Newman, Rozmyślania i modlitwy. Sen Geroncjusza, IW Pax Warszawa 1985, s. 167-168)