Virgo Potens
Panna można
(według kard. J. H. Newmana)
Wielkim tym wszechświatem, który dniem i nocą oglądamy, wszechświatem, czyli królestwem całej natury, rządzą ścisłe prawa, które ustanowił Stwórca; te prawa chronią go od jakiejkolwiek istotnej straty czy zaburzenia. Jedna jego część może ścierać się z inną, mogą w nim następować wewnętrzne przemiany, ale jako całość wszechświat przystosowany jest do tego, aby trwać zawsze. Przeto psalmista powiada: „Utwierdził świat, który nie będzie poruszony”.
Taki jest świat natury; ale jest jeszcze inny, jeszcze cudowniejszy świat. Jest potęga zdolna do tego, aby zmieniać i ujarzmiać ten widzialny świat, zawieszać i krzyżować jego prawa; mówimy tu o świecie aniołów i świętych, o świętym Kościele i jego dzieciach, a mocą, którą ujarzmiają oni prawa wszechświata, jest moc modlitwy.
Modlitwą można dokonać wszystkiego, co z natury jest niemożliwe. Noe modlił się i Bóg oznajmił, że nigdy więcej nie spłynie potop, aby zgładzić rodzaj ludzki. Modlił się Mojżesz i okrutne plagi spadły na kraj Egiptu. Modlił się Jozue i słońce stanęło w miejscu. Modlił się Samuel i załomotał grom, i deszcz spadł na żniwo pszeniczne. Modlił się Eliasz i modlitwą sprowadził ognień z nieba. Modlił się Ezechiasz i olbrzymia armia Asyryjczyków rozpadła się rozgromiona.
Oto dlaczego Najświętszą Dziewicę nazywa się możną, czasem nawet wszechmożną: dlatego, że ma Ona w większym stopniu niż ktokolwiek inny, niż wszyscy aniołowie i wszyscy święci, ów potężny, wszystko zwyciężający dar modlitwy. Nikt inny nie ma takiego dostępu do Wszechmogącego jak Jego własna Matka; nikt nie ma takich zasług jak Ona. Syn nie odrzuci żadnej Jej prośby; w tym jest Jej potęga. Skoro Ona broni Kościoła, ani wysokości, ani głębokości, ani ludzie, ani złe duchy, ani wielcy monarchowie, ani przebiegłość ludzka, ani gwałty tłumów nie mogą nam wyrządzić szkody; albowiem życie ludzkie jest krótkie, a Maryja króluje w niebie, Królowa na wieki.
(źródło: John Henry Newman, Rozmyślania i modlitwy. Sen Geroncjusza, IW Pax Warszawa 1985, s. 177-178)