Vas Insigne Devotionis – Naczynie osobliwe nabożeństwa
Być pobożnym to znaczy być oddanym. Wiemy, co mamy na myśli, gdy nazywamy jakąś kobietę oddaną żoną lub córką. Chodzi tu o istotę, której myśli koncentrują się na kimś głęboko i czule kochanym. Wszędzie wodzi ona wzrokiem za umiłowanym, ciągle wypatruje okoliczności, żeby wyświadczyć mu przysługę; a jeśli jej przysługi są bardzo drobne, oznacza to, że są one bardzo osobiste i nieustanne. Jeśli zaś ten, którego kocha, jest słaby albo cierpi, albo ma niebawem umrzeć, tym żarliwiej żyje ona jego życiem i niczego nie zna oprócz niego.
Gorąca pobożność wobec naszego Pana, zapominanie o sobie samym w miłości do Niego przejawia się na przykład w słowach św. Pawła, że nie zna niczego „oprócz Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego”. A w innym miejscu: „Teraz zaś to już nie ja żyję, to żyje we mnie Chrystus. Choć nadal żyję w ciele, jednak obecne moje życie jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”.
Wielkie było oddanie Pawła dla naszego Pana, ale jeszcze większe było oddanie Maryi. Była przecież Jego Matką, widziała własnymi oczyma Jego samego i Jego cierpienia, przez trzydzieści lat tak blisko przebywała z Nim, a jednocześnie dzięki swej szczególnej świętości była tak niewypowiedzianie bliska Mu duchowo. Kiedy więc naigrawano się z Niego, bito Go, chłostano i przybijano do krzyża , odczuwała to wszystko tak mocno, jak gdyby ka zda zniewaga, każda spadająca na Niego tortura Jej samej była zadana.
To nazywane jest jej współczuciem, czyli cierpieniem przeżywanym wspólnie z Synem, a źródłem owego współczucia było to, iż była Ona Vas insigne devotionis.
(John Henry Newman. Rozmyślania i modlitwy,. Sen Geroncjusza, IW Pax Warszawa 1985, s. 164-165)