Zajaśniał znowu miesiąc maj, miesiąc Jej, Królowej, Pani i Matuchny naszej najdroższej.
Ona spogląda na cały świat, na każdego z ludzi, w tajniki serc i zna myśli i pragnienia każdego z nas.
Patrzy w serca, by spostrzec każdy objaw miłości, każdy choć najmniejszy ruch gorliwości, by móc za to obsypywać łaskami i zabrać do siebie po śmierci.
I czyż w tym Jej miesiącu moglibyśmy dla Niej nie uczynić czegoś więcej? …
A co by tak należało?
1) O ile obowiązki stanu na to pozwalają, nie opuścić nigdy nabożeństwa majowego. Nie tylko, ale i krewnych, i znajomych na nie pociągnąć, a zwłaszcza tych, co od kościoła stronią.
2) Szerzyć tym gorliwiej Milicję Niepokalanej, by w tym Jej miesiącu liczba Jej Rycerzy i Rycerek grubo wzrosła.
3) Jej medalik rozdawać, gdzie tylko się da i dzieciom, by zawsze go na szyi nosiły, i starszym, i młodzieży zwłaszcza, by pod Jej opieką miała dosyć sił do odparcia tylu pokus i zasadzek czyhających na nią w naszych czasach. A już tym, co do kościoła nie zaglądają, do spowiedzi boją się przyjść, z praktyk religijnych szydzą, z prawd wiary się śmieją, ugrzęźli w błocie moralnym albo poza Kościołem w herezji przebywają – o, tym to już koniecznie medalik Niepokalanej ofiarować i prosić, by zechcieli go nosić, a tymczasem gorąco Niepokalaną błagać o ich nawrócenie. Wielu nawet wtedy radę znajduje, gdy kto nie chce w żaden sposób przyjąć medalika. Ot, po prostu wszywają go po kryjomu do ubrania i modlą się, a Niepokalana prędzej czy później okazuje, co potrafi. – Więc Cudowny Medalik to kulka Milicji Niepokalanej.
4) I … niechaj Jej „Rycerz” w tym miesiącu coraz to nowe zdobywa dusze dla Niepokalanej. Szerzyć więc też „Rycerza”. […]
z Grodna, przed majem 1926, Rycerz Niepokalanej
za: Św. Maksymilian Maria Kolbe: Pisma, cz. II. Niepokalanów, 2008