Wspomnienie na dzień 24 listopada
Gdy przyjrzymy się uważniej pismom pozostawionym przez św. Jana od Krzyża pod kątem tego, co mówi o Najświętszej Maryi Pannie, możemy doznać pewnego zawodu. Ponieważ na kartach jego dzieł nie odnajdziemy zbyt dużo rozważań odnoszących się do Matki Bożej. Jednak we wszystkich życiorysach św. Jana od Krzyża została mocno wyakcentowana więź Świętego z Maryją Dziewicą.
Na samym początku należy podkreślić, że w rodzinie Świętego praktykowano żywe nabożeństwo do Matki Bożej. Jan wzrastał w cieniu ołtarzyka Maryi, przed którym palono lampkę i odmawiano modlitwy. Z dzieciństwa Świętego przechowała się legenda o jego cudownym ocaleniu z bagnistej topieli przez Maryję. W opisie zdarzenia uderza zachowanie małego Jana: kiedy Piękna Pani podaje mu rękę, aby go wyciągnąć, Jan swoje zabłocone ręce chowa za plecy, by Jej nie zabrudzić. Wtedy właśnie zostaje wyciągnięty z bagna przez przechodnia zaalarmowanego jego krzykiem. Kolejne wydarzenie, w którym doświadczył pomocy Niepokalanej, pochodzi z późniejszego okresu, gdy Jan przebywa w Kordobie. Tam zawala się na niego część muru. Zostaje odkopany, i o dziwo, nie ma nawet skaleczenia, jedynie wyjaśnia, że „Pani w bieli” go osłoniła. Jego miłość do Niepokalanej Dziewicy wyraża się jednoznacznie przez wstąpienie do Karmelu. Czyli zakonu założonego dla służby Najświętszej Dziewicy. Tam składa swoją profesję zakonną, oddając się Bogu i Najświętszej Maryi Pannie z Góry Karmel. W Karmelu spotyka rzeczywiste i mocno rozwinięte nabożeństwo do Matki i Królowej Karmelu, nabożeństwo szkaplerzne oraz żywy kult Maryi jako Niepokalanie Poczętej. Mszę świętą prymicyjną odprawia przy ołtarzu Matki Bożej, podczas której prosi, by Bóg udzielił mu łaski nieobrażania Go nigdy grzechem śmiertelnym.
Mówiąc o pobożności maryjnej Świętego, należy podkreślić jego dużą gorliwość. Każdego dnia odmawiał oficjum brewiarzowe o Najświętszej Maryi Pannie i to na kolanach. Wiemy o tym z opowieści brata Marcina, z którym podróżował. „Podczas wspólnych wędrówek wszystkie swoje rozmowy i dyskusje poświęcał Najświętszemu Sakramentowi i Najświętszej Dziewicy oraz śpiewał hymny na Jej cześć”. Opowiadał zaufanemu bratu, że dlatego wybrał Karmel, bo był on poświęcony Maryi. Życie w pierwszym reformowanym klasztorze w Duruelo nasycone było klimatem maryjnym, gdyż żyli tam według „Reguły naszej Pani z Góry Karmel”. Święty Jan od Krzyża każdą sobotę przeżywał jako święto Maryi. Wspomnianemu bratu Marcinowi mówił, że tak wielkie i liczne były łaski, jakie od Niej otrzymał, że sam widok Jej obrazka napełniał go słodką pociechą i wlewał do duszy miłość i światło. Matka Boża była obecna również w najtrudniejszym etapie życia Świętego, podczas jego uwięzienia w Toledo, gdy to w wigilię Wniebowzięcia obiecała mu, że wkrótce znajdzie się na wolności, co zrealizowało się w samą oktawę tego święta.
W rozmowie na kilka dni przed śmiercią podczas omawiania sobotniego przywileju szkaplerza oznajmia, że umrze w sobotę i już z Maryją będzie śpiewał Jutrznię w niebie. Głębokim wyrazem jego nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy są słowa umieszczone w „Modlitwie duszy rozmiłowanej”, w której wyraża radość, że Matka Boża jest moja […] i sam Bóg jest mój. O tym nabożeństwie świadczy także modlitwa św. Jana od Krzyża do Najświętszej Dziewicy, odnaleziona w Beas:
Jezus, Maryja i Józef. Najświętsza Maryjo, Dziewico nad dziewicami, Sanktuarium Najświętszej Trójcy, Zwierciadło Aniołów, Bezpieczna Ucieczko grzeszników, wspieraj nasze prace, przyjmij z łaskawością nasze błagania i uśmierz gniew Twojego Najświętszego Syna.
Nie potrzebował o Niej wiele mówić, bo to, co mówił o Kościele i Chrystusie oraz o rozwoju życia duchowego i zjednoczeniu z Bogiem, przedstawiał z punktu widzenia człowieka, który w sposób doskonały naśladował Maryję, Jej cnoty oraz Jej całkowitą ufność w pełnieniu woli Bożej.