Matka Miłosierdzia

Matka Miłosierdzia

Dlatego, by dusza z obawy przed naruszoną sprawiedliwością Bożą nie traciła nadziei, posyła Bóg uosobienie swojej miłości, oblubienicę Ducha miłości matczynej – Niepokalaną, całą piękną, bez skazy, chociaż ludzką córę, siostrę istot ludzkich, i Jej zleca szafowanie całym miłosierdziem swoim względem dusz. (…) W rodzinie cieszy się nieraz ojciec, gdy matka wstawiennictwem swoim powściągnie jego karzącą rękę nad dzieckiem, bo wtedy sprawiedliwości staje się zadość i miłosierdzie też się okazuje. Nie bez powodu bowiem zawiesza się sprawiedliwość. Podobnie i Pan Bóg, by nas nie karać, daje nam duchową Matkę, której wstawiennictwu nigdy się nie opiera.

Wyobraźmy sobie dziecko, które było bardzo niegodziwe i złe, które być może popełniło wiele przestępstw i zostało odrzucone przez cały świąt. Czy matka, jeśli jest dobrą matką, wyrzekłaby się kiedykolwiek tego swojego dziecka? Czy nie błagałaby Boga przez całe swoje życie, jak święta Monika, o jego nawrócenie? I czy przy najmniejszej oznace skruchy dziecka nie pospieszyłaby, by okazać mu matczyną miłość? A jeśli dziecko w rozpaczy zawoła: „Mamo!”, czy mogłaby zdobyć się na to, by udawać głuchą na takie wołanie o pomoc? Kto będzie się obawiał pójść do matki? Ale tutaj nie mamy do czynienia ze zwyczajna matką, lecz z najlepszą ze wszystkich matek, która cała w swej istocie jest wyłącznie Matką miłosierdzia. Dlaczego jednak Bóg chciał na swojej drodze do grzesznego i zagubionego człowieka dać tę swoją najpiękniejszą i najwspanialszą Boską cechę, właśnie słabemu stworzeniu, niewieście? Aby ułatwić nam drogę, aby poruszyć nami do głębi, aby nam pokazać, jak bardzo nas kocha. W tym sensie św. Bernard nauczał:

Dlaczego człowiek miałby się lękać w swojej słabości zbliżyć się do Maryi? Nie ma w Niej nic srogiego, nic straszliwego. Wszystko w Niej jest łagodnością serca i wdziękiem, delikatnością i litością. Dlatego podziękuj temu, który przewidująco dał ci taką Pośredniczkę…

Nauka świętego z Clairvaux wyjaśnia, dlaczego Bóg właśnie Jej powierzył cały „porządek miłosierdzia”. Miłosierdzie Boga jest jego pochyleniem się nad tym, co małe i niedoskonałe, nad naszą nicością, nad naszą życiową słabością, a po grzechu pierworodnym nad naszą marnością. Tę swoją litość Bóg chce okazać światu. Litość jest jednak jedną z wielu cech Boga, dlatego nie jest możliwe, by rozważać ją w jej czystej formie i prostocie. Bóg jest miłosierdziem, lecz również sprawiedliwością, nieskończoną świętością etc. Także Chrystus, który to Boskie miłosierdzie w niepojęty sposób okazuje światu aż po śmierć na krzyżu, objawia również inne Boskie cechy. Jest choćby także sędzią, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Bóg chce jednak okazać miłosierdzie w jego czystej formie i dlatego stwarza istotę, która jest jakby wcieleniem Jego miłosierdzia, która wszystkimi cząstkami swojego istnienia jest samym miłosierdziem – Maryję. Ona sama jest najpiękniejszym dziełem Boskiego miłosierdzia: „Gdyż wejrzał na niskość służebnicy swojej”, a Jego miłosierdzie uchroniło tylko Ją od skazy grzechu pierworodnego. Bóg stworzył Maryję na wskroś czystą, chciał żeby była przedmiotem Jego miłosierdzia w najwyższy, niemal absolutny sposób, po to, abyśmy i my przez Maryję dostąpili miłosierdzia. Cała Jej istota jest uosobieniem Ducha Świętego, osobistej miłości Trójcy. Ta miłość objawia się wobec upadłych stworzeń jako bezgraniczne miłosierdzie, które chce ratować, uzdrawiać, podnosić i zbawić. Maryja jest więc miłosierdziem samego Boga wśród ludzi. Wyraźnie uczył o tym św. Albert. Mówił nawet, że miano „Królowa Miłosierdzia” jest najwłaściwszym tytułem dla godności Maryi oraz że takie tytuły jak „Matka Miłosierdzia” czy „Królowa Miłosierdzia” nie przysługują nikomu innemu jak tylko Jej.

Drucke diesen Beitrag