Życie Chrystusa było nieprzerwanym szlakiem boleści, z którymi Maryja była ściśle zjednoczona. Dawid opisuje duszę Chrystusa jako „utkniętą w głębi brudu” grzechów człowieka, w którym nie ma podstaw Boskiej prawdy ani wytrwałości w Boskim prawie (Ps 68, 3). Dusza Chrystusa cierpiała „burzę” ludzkich sprzeczności względem woli Bożej, odrzucenie boskiej mądrości i nienawiść do człowieka, który krytykuje ich zło (J 7, 7). Niemniej jednak w zamieszaniu Jego życia, otoczonym „tłustymi bykami” szalejących grzeszników, dusza Chrystusa żyła w doskonałym spokoju, nastawionym na cel Jego ostatecznego zwycięstwa nad wszystkimi grzechami i ostatecznie samą śmiercią, przez Jego święte Zmartwychwstanie: „Ja jestem Zmartwychwstaniem i Życiem, ten, kto we mnie wierzy, chociaż umarł, będzie żył; a każdy, kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki” (J 11, 26).
To jest pierwsze Zmartwychwstanie Maryi, która żyjąc z Chrystusem umarła dla świata. Umarła, pogrążona w smutku wraz z Człowiekiem Bolesnym, mocno wierzyła, że był „Bogiem żywych, a nie umarłych”. Umarła dla wszystkich doczesnych rzeczy, posiadała Jego życie wieczne pośród burz, które Go otaczały. Wierzyła w to, chociaż nie mogła znaleźć pocieszenia w żadnym stworzeniu, ani nawet w samym Bogu, ponieważ miał zostać ukrzyżowany. To pierwsze Zmartwychwstanie Maryi było boską nadzieją na Jego przyszłe Zmartwychwstanie, od którego Jej dusza nigdy się nie odeszła. Była Matką „stojącą przy Krzyżu Jezusa”.
Drugim Zmartwychwstaniem Maryi było przemienienie Jej duszy Bolesnej w ocean błogości dzięki obecności Zmartwychwstałego Zbawiciela w Jego pocieszającym nawiedzeniu Matki po Zmartwychwstaniu. Ta kontemplacja Jego piękna, wzmocniona przez Zmartwychwstanie, zamieniła gorycz smutku w tak potężną pociechę, że uczyniła ją Matką Miłosierdzia, Pociechą Uciśnionych i Pomocą Chrześcijan. Jej dusza stała się zdolna do pocieszenia nieszczęść tysiąca grzesznych światów. W ten sposób stała się Pośredniczką naszego duchowego zmartwychwstania, dzięki czemu żyjemy w tej dolinie łez i bez wytchnienia toczymy bitwy.
Trzecie zmartwychwstanie Maryi ma dopiero nadejść. Będzie to chwila, w której wielkie cierpienia Jej Niepokalanego Serca zostaną przemienione przez triumf Chrystusa i Jego Kościoła. Maryja, chwalebnie królując w niebie z Chrystusem, wciąż żyje w nadziei na przyszłe Zmartwychwstanie. Uważa boleści swoich sług na ziemi za swoje. Ich wysiłki nadejścia Królestwa Chrystusowego inspirowane są Królową Niebios.
Czyńmy wszystko w świetle tego ostatecznego Zmartwychwstania, które jest triumfem Niepokalanego Serca Maryi. Podejmijmy wszelkie możliwe i godziwe środki, aby Maryja była znana i kochana wśród nas, szczególnie poprzez rozdawanie cudownych medalików i pamięć o tych duszach (które je otrzymują) w modlitwie. Ave Maria!