Spes nostra, Salve

Spes nostra, Salve

Cnota nadziei sprawia, że tęsknimy za nadprzyrodzoną prawdą przyjętą w wierze i ufamy Bożym obietnicom. To dzięki tej cnocie dążymy do Boga z bezgranicznym zaufaniem w Jego łaskawą pomoc.

Każda cząstka istnienia Maryi pragnie Boga i bezgranicznego w Nim zaufania; dlatego właśnie Kościół nazywa ją „Matką świętej nadziei”, a nawet „naszą nadzieją”.

Był nawet taki moment, o którym możemy powiedzieć, że Maryja jako jedyna zachowała nadzieję: w Wielką Sobotę, kiedy Pan Jezus Chrystus leżał w grobie i wydawało się, że wszystko poszło na marne, kiedy nawet ci najwierniejsi w wierze zwątpili w Chrystusa z powodu Jego okropnej śmierci, Maryja zachowała tę nadzieję, choć nie widziała, jak mogłaby się ona spełnić.

Oto jest nadzieja w najczystszej postaci, mianowicie poleganie na Bogu bez ludzkich zapewnień, oparte jedynie na Jego słowie, w którym pokłada się bezwarunkowe zaufanie. Kościół zatem odnosi do Maryi powiedzenie Odwiecznej Mądrości: “in me omnis spes vitae et virtutis – we mnie wszystka nadzieja żywota i cnoty” [Księga Eklezjastyka 24, 25].

W gruncie rzeczy, pewność i przeświadczenie, że pozostanę wierny Bogu do końca, nie zależą ode mnie, są raczej niezasłużoną łaską, która przychodzi do mnie – jak wszystkie inne – przez Niepokalaną. I tak św. Bernard mówi, że Maryja jest tota ratio spei meaecałą przyczyną, całą racją istnienia mojej nadziei. To oznacza, że obie podstawowe postawy nadziei najsilniej opierają się i wyrażają w Maryi.

– Nadzieja jako pragnienie Boga odwraca człowieka od fałszywych „nadziei”, pokładanych w dobrach światowych, w kierunku prawdziwych, wiecznych dóbr, które jako jedyne mogą zaspokoić jego pragnienie i głód. W tym sensie nadzieja jest w rzeczywistości cnotą nawrócenia, co oznacza dokładnie „odwrócenie od dóbr światowych i zwrócenie do Boga”.

Kiedy wiara ukazuje nam blask wiecznego szczęścia, w naszych sercach rośnie pragnienie posiadania tych dóbr. A im bardziej ta tęsknota wzrasta, tym spokojniejsza staje się dusza, tym mniej dręczona pożądaniami i pragnieniami tego świata, które wcześniej wprawiały ją w wielki niepokój. Św. Augustyn mówi, że dusza stworzona dla Boga pozostaje niespokojna, aż nie znajdzie odpoczynku w Bogu – tak jak igła kompasu, która jest niespokojna dotąd, dopóki nie wskaże dokładnie bieguna północnego.

– Nadzieja jednak jest również rezygnacją z siebie na rzecz obietnic Bożych. Jeśli nazywamy Maryję „naszą nadzieją”, to jej obecność jest gwarancją, że te obietnice zostaną spełnione, a nawet, że już zaczęły się spełniać w Niej. Ona była w rzeczywistości nadzieją naszych pierwszych rodziców, kiedy otrzymali wielką obietnicę dotyczącą Niewiasty, która zmiażdży głowę węża. Odtąd Maryja jest nadzieją całej ludzkości. Izajasz łączy obietnicę Mesjasza z cudem dziewiczych narodzin.

Szczególnie jednak po Wniebowstąpieniu Maryja pozostaje nadzieją chrześcijan. Bóg dał nam Maryję, by była naszą nadzieją. Jednak to On decyduje, jak odpowiedzieć na nasze modlitwy. Ktokolwiek powołuje się na Maryję, wzywa Jego najdroższe stworzenie, dotyka najczulszego miejsca w Jego Sercu – i w ten sposób przekonuje się, że jego modlitwy zostają wysłuchane.

Zmartwienia uczą nas, jak się modlić i jak prawdziwie doceniać lojalność i pomoc przyjaciela. W każdym wieku chrześcijanie przeżywali wielkie niepokoje, a pośród tych niepokojów wyrosło zaufanie do Maryi. A ponieważ nigdy nie zostało zawiedzione, nikt już nie może go wykorzenić z chrześcijańskich serc.

fsspx.news

Drucke diesen Beitrag